Wczoraj główny inżynier austriackiej ekipy, Paul Monaghan, wyjawił, że na rundę w Imoli jego zespół szykuje spory pakiet aktualizacji, aby jeszcze bardziej odskoczyć od Mercedesa. Tymczasem Helmut Marko twierdzi, iż... pierwsze poprawki w ich bolidzie pojawią się dopiero podczas weekendu w Portugalii, a na najbliższy wyścig przyjadą z identyczną specyfikacją jak w Bahrajnie.

Ekipa Red Bulla wyrosła na faworyta do zgarnięcia mistrzowskich tytułów w sezonie 2021. Mimo że nie wygrali pierwszej rundy w Bahrajnie, to jednak samo tempo bolidu było bardzo obiecujące, a Max Verstappen w kwalifikacjach po prostu zdemolował Mercedesa i Lewisa Hamiltona. Holender pokonał Brytyjczyka o prawie 0,4 sekundy.

Chcąc jeszcze bardziej oddalić się od głównego przeciwnika, stajnia z Milton Keynes planuje przygotować duży pakiet aktualizacji w swoim bolidzie. Jednak tu pojawia się pytanie, kiedy zobaczymy te poprawki? Wczoraj w rozmowie z Motorsport Paul Monaghan przyznawał, że nowe części mają pojawić w czasie GP Emilii Romanii, ale z tymi słowami nie zgadza się Doktor Helmut Marko:

"Na Imolę przyjedziemy z mniej więcej tym samym bolidem, który mieliśmy w Bahrajnie. Tam postaramy się uniknąć błędów, które przydarzyły się nam tutaj. Wówczas będziemy na znakomitej pozycji. Pierwsza duża aktualizacja pojawi się na trzecim wyścigu w Portugalii", mówił Austriak w wywiadzie dla F1Insider.

Marko przyznał też, że jego ekipa przegrała pierwsze zmagania sezonu przez własne błędy:

"Popełniliśmy kilka małych błędów, np. przy wyborze opon na wyścig. Max miał również problemy z dyferencjałem, który również mu nie pomagał."

Mimo wszystko 77-latek jest zadowolony z postawy swojego zespołu:

"Osiągnęliśmy nasz cel, jakim było wywarcie prawdziwej presji na Mercedesie od samego początku sezonu. Teraz musimy się tylko upewnić, że wyciągniemy wszystko z naszego pakietu, co nie udało się nam w Bahrajnie."